Archiwum lipiec 2003


lip 25 2003 creep
Komentarze: 1

Jakis tydzien temu wszystko sie kompletnie pierdolilo.

Teraz sie naprawia.Samo z siebie.Jest coraz lepiej.

Najpierw rozjechalo sie moje towarzystwo.Wyjechal John,wyjechal Bruce,pojecia nie mam,kiedy znow ich zobacze.Trudno.Kiedys pewnie wpadna do Londynu.Odnalazl sie za to 'zaginiony' Anglik,co do ktorego mam,szczerze powiedziawszy,pewne plany.Powazniejsze.Ale nie wiem co z tego wyjdzie.Coz,zobaczymy.Mam troche watpliwosci,bo Simon jest rozwodnikiem,ma dwuletnia coreczke,sam konczy w tym roku 33.Roznica wieku mi nie przeszkadza,wrecz przeciwnie.Ale zanim cokolwiek postanowie,musze go lepiej poznac.Chociaz raz musze zaczac myslec rozsadnie.

Kuzynka z Polski przyslala mi foty.Jako ze nie widzialam jej od poltora roku,bylam w lekkim szoku.Zmienila sie,jej brat tez... Ciekawa jestem,jak wyglada reszta mojej rodzinki...

Mame zobacze 1 sierpnia.Po sporej przerwie.Boje sie.Normalnie sie boje.Zobaczymy jak bedzie.Co mnie cieszy,spotkam tez troche znajomych... szkoda tylko,ze szanse na dostanie urlopu i objechanie z nimi ladnego kawalka wyspy,sa raczej marne.Bardzo marne.No nic,jakos przetrwam.

W kwestii muzycznej odkrywam radiohead.Dotychczas z podobnych klimatow znalam jedynie oasis i nieco coldplay...ale radiohead mnie oczarowali.Slucham CREEP chyba 10 raz z rzedu-ale ta piosenka akurat ma dla mnie osobiste znaczenie.Kiedys na niej ryczalam,dzis-usmiecham sie do siebie.

Dobrze jest byc szczesliwa.

AND YOU ARE SO SPECIAL... I WISH I WAS SPECIAL....

miss_psycho : :
lip 18 2003 a w domu wszyscy zdrowi?
Komentarze: 1

Siostra przyjechala.

Przyjechala juz w sumie jakis czas temu,ale z mojej wlasnej winy nie kontaktowalysmy sie.Przedwczoraj zobaczylam ja pierwszy raz od ponad roku.Nie zmienila sie prawie wcale.Poszlysmy do knajpy i pogadalysmy sobie jak za dawnych czasow.Chcialam ja dzis gdzies wyciagnac,ale juz ma jakies plany.Jest tu z kumpelami,wiec sie nie dziwie.Zreszta-po takiej przerwie nie jest latwo nadrobic zaleglosci.Trudno,jeszcze nie wraca do domu,zdazymy razem poszalec.

Od sis dowiedzialam sie,ze dwie znajome z Polski sie hajtnely.No pieknie...obie oczywiscie wpadly.Tylko ze D.(19 lat) i tak planowala slub.A M. raczej nie.M.ma tym wiekszego pecha,ze jej swiezo upieczony malzonek zdradza ja na lewo i prawo.Taki typ,oni sie nie zmieniaja.Cholera,ja nawet o facecie na stale nie mysle,a co dopiero o wychodzeniu za maz.Najpierw chce sie zabawic,a potem sie ustatkuje.

W sierpniu spotykam sie z mama.Bedzie na jeden dzien w Londynie,potem jada na objazdowa wycieczke po Wyspach.Jak uda mi sie zalatwic wolne,to sie zapakuje z nimi.W koncu nie wiem,kiedy znow bede miec szanse spedzic tydzien z rodzicielka.A nie widzialam jej poltora roku.Troche dlugo.Jak bedzie-zobaczymy.Szczerze mowiac,boje sie tego spotkania.Bo moje kontakty z rodzina ograniczam do minimum.No,szczerze mowiac,niemal do zera.Dlatego mam stracha.Jak obie zareagujemy na swoj widok?

 

 

miss_psycho : :
lip 13 2003 hyhy
Komentarze: 2

Nie powiem,zeby wieczor mi sie nie udal.Udal sie rewelacyjnie,mimo tego,ze na poczatku mialam ochote sie pochlastac.

Polazlam do Cheersa kolo dziewiatej,bez wiekszych nadziei na spotkanie kogokolwiek.A tu niespodzianka-Simon byl.Tylko ze...

Ja oczywiscie musialam wszystko od poczatku do konca spieprzyc.

Jesli o Simona chodzi,to zachowalam sie jak skonczona oferma.Ale to sie zdarza.

Coz,jako ze telefonu do niego nie mam,on do mnie tez nie...pozostaje mi miec nadzieje,ze jednak wpadnie za tydzien.Zobaczymy.W sumie to chcialabym zeby sie to jakos rozwinelo.

Potem,jak zawsze,dostawiali sie jacys kretyni.No wybaczcie,ale jak facet jest ode mnie o glowe nizszy i z oblesnym usmieszkiem pyta,czy chcialabym z nim zatanczyc,to mi sie slabo robi.Na szczescie mam wprawe w pozbywaniu sie natretow.

Kolejny natretem byl taki calkiem fajny murzyn,ale jesli o czarnych chodzi,to mam pewne zasady.Tym bardziej,ze on od poczatku dal mi wyraznie do zrozumienia,ze ma mnie ochote przeleciec i tyle.Ale rozbawil mnie do lez.Gadka-szmatka i w pewnym momencie powstal taki dialog:

O [on]-no to czego sie napijesz? J [ja] -moze byc wodka z sokiem borowkowym O - Ok,ide do baru i przyniose ci wodke z sokiem.A lubisz moze wino? J - Od czasu do czasu... O - Bo wiesz,mam w domu bardzo dobre francuskie wino.Moze pojdziemy do mnie i sie razem napijemy? J - Sorry skarbie,ale mam chlopaka,wiec zapomnij o tym. O [zaskoczony i wkurzony] - Acha.... [po chwili dodaje] - No to skoro masz chlopaka,nie musze ci kupowac nic do picia.Bye. J - gigantyczny rechot ... facet rzucil spojrzenie typu : 'mala,nie wiesz co tracisz' i poszedl.

No coz,takie egzemplarze tez sie trafiaja.

Potem doczepil sie jakis Turek.Turka powoli splawialam,ale nie za szybko,bo mial fajki,a moje sie skonczyly.A mialam cholerna ochote palic (zawsze tak mam,jak sie wkurzam,a bylam troche podladowana przez cala ta sprawe z Simonem).Tyle,ze potem musialam isc do wc,a jak wrocilam,to gosc gdzies zniknal.Nie przejelam sie bardzo,i poszlam tanczyc.W tym momencie podszedl jakis chlopaczek i zaczal ze mna tanczyc.Lecial Sean Paul 'Get busy' i niezle swirowalismy na parkiecie.Kawalek sie skonczyl,on mnie pyta,jak mam na imie.A ja,z czysto polskim akcentem wypalilam: Monika.On na mnie spojrzal,rozesmial sie i mowi: Mirek.

Szczeka na podlodze.

[Swoja droga,zawsze rozpoznaje Polakow po tym,jak wymawiaja imiona]

Zaczelismy gadac,facet okazal sie byc niesamowity.Ma identyczny typ poczucia humoru jak ja,calkiem podobne nastawienie do swiata i w ogole jest fajny.

Jak sie wieczor skonczyl? U niego.Ale...nie,nie,nie... Do niczego wielkiego nie doszlo.Troche sie popiescilismy,calowalisy...i tyle.Ale gdybym nie miala okresu,to kto wie...?

Wstalismy o 1,i poszlismy na kawe do jakiejs malej kafejki.Przy kawie siedzielismy ze dwie godziny i w sumie to nie chcialo sie nam rozstawac.Ale kazdy mial jakies plany,wiec trza bylo.

Namowil mnie na zakolczykowanie jezyka.Tzn.nie namawial-sama uznalam,ze warto.On ma kolczyk,a z kolczykiem wrazenia sa o wiele,wiele lepsze... A zwlaszcza przy oralu [hmmm,tak slyszalam,osobiscie nie sprawdzilam ;P].No wiec decyzja podjeta.Przekluwam jezyk,pozniej podbrodek.A potem sie zobaczy.Hyhy.

Jedyny problem w tym,ze przez jakies dwa tygodnie moge zapomniec o calowaniu...

Poza tym dostalam dobra rade-trzymac sie z daleka od Albanczykow,Jugoslawian i Kosowian [yyy...to poprawna forma?].Bo traktuja dziewczyny jak szmaty.Na poczatku sa mili,kochani,i w ogole slodcy do potegi...ale pozniej sie zaczyna.Dlatego mam od nich zwiewac od razu.

Coz,dobrze wiedziec.

Znam dwoch chlopakow z Kosowa wlasnie.W sumie to sa w porzadku,ale na tyle,na ile sie znamy.A znamy sie slabo.Heh,nawet nie pamietam ich imion... ;P Tzn.znajomosc polega na spotykaniu sie czasem w Cheers i wspolnej zabawie.Ni mniej,ni wiecej.I mysle,ze na tym etapie pozostanie.

Jesli chodzi o Mirka-coz,facet jest fajny.Ale nie mam ochoty na zadne zwiazki,on zreszta tez nie.Uklad-jestesmy przyjaciolmi.Jak ktores chce pogadac,to dzwoni.Jak ktores ma ochote na seks-dzwoni.Jedna zasada-szczerosc.Zadnych glupich gierek.Mi to pasuje,jemu tez.

Kolejny punkt naszej znajomosci? Szukamy laski do trojkata.Jak jakas panna ma ochote,i przypadkiem znajduje sie w Londynie,to dac znac ;D

miss_psycho : :
lip 12 2003 faceci...
Komentarze: 1

A najchetniej sralabym na te wszystkie dzieciaki,ktore by mnie gonily,wrzeszczac przy tym,jakby je diabel opetal [-->patrz:poprzednia notka]

Nawet mam ladna pogode.Tylko ladna pogoda sprawia,ze Londynczycy wraz z kupa turystow,ktora sie tu zwalila-swiruja.Objawy-kapiele w fontannach na Trafalgar Square.Popieram,popieram...gdyby nie to,ze wystroilam sie jak babcia do kosciola,to sama wlazlabym do jednej z fontann i rozkoszowala sie lodowata woda.A tak-pozostalo mi pomoczyc nogi.No a gdybym juz wlazla,to fontanna bylaby moja i tylko moja-ludzie uciekliby w panice.Ech..marzenia...

Nogi wymoczylam.Potem musialam je oczywiscie wysuszyc,zeby zalozyc buty.Niby nie ma problemu-lato,powinno sie nosic klapki tudziez jakies sandalki.Ale ja zawsze robie inaczej-no i na nogach mam glanopodobne buciory,ktore,poza tym,ze sa szalenie wygodne,sa tez ciezkie i dzialaja jak grzejnik.Ale to moj wlasny wybor.Ide dzis poskakac w klubie,wiec wygodne buty to podstawa.

No wlasnie.

Ciekawe,kogo dzis spotkam.W sumie to musze jakos uporzadkowac moje sprawy z facetami,zwlaszcza z dwoma.Reszta mniej wazna.Po dzisiejszym dniu,a raczej nocy,okaze sie,czy tych 'waznych' nie bedzie troje.

Po pierwsze Bruce.Anglik.23 lata.Zolnierz Royal Horse Guards czy jak sie tam to ustrojstwo nazywa.Nie,to nie ci z bobrem na glowie,to inni.Maja czerwone albo czarne mundury,do tego wyklepana ze zlotej blachy zbroja,wypucowana tak,ze mozna sie przejzec.I jezdza na koniach.Acha-maja jeszcze helmy,tez zlote.Helmy maja dziwne zapiecie-z profilu wyglada to jak ochraniacze do gry w futbol amerykanski.Ogolnie smieszne.No i Bruce jest takim wlasnie zolnierzem.Jego kumple (nawiasem mowiac,swietni faceci) tez.

Bruce'a poznalam jakies dwa miesiace temu.Miala byc typowa 'one night stand' i papa,milo bylo.Jak narazie byly trzy takie noce.Hmm...no co ja poradze,ze chlopak jest po prostu seksowny?

Hmm,sama nie wierze,ze to pisze.Wiadomo,jaka opinie maja Anglicy-tez wczesniej myslalam,ze to lozkowe ciamajdy,ale zmienilam zdanie... ;)

Tyle o nim.Czasem sie widzimy w mojej ukochanej tancbudzie,wiec mozliwe,ze dzis go spotkam.Faktem jest,ze na staly zwiazek nie mam ochoty... znam faceta dosc dobrze (ech,te lozkowe rozmowy),i to nie typ do bycia na dluzej.Ale ja tez taka jestem-z daleka od zwiazkow.Dobrze jest byc wolnym czlowiekiem!

Bo mozna flirtowac.Z innymi Anglikami oczywiscie.W ogole to od jakiegos czasu mam zajoba na punkcie tej nacji.Kolejny facet-Simon.32 lata,fryzura a'la Liam Gallagher i doleczki,kiedy sie usmiecha.Jak wyjmowal poczte,pokazal mi pocztowke od najwazniejszej kobiety swego zycia.Dwuletniej corki.Co z jego zona-pojecia nie mam.Ale razem nie mieszkaja... (kobiece akcenty sie widzi,zwlaszcza w lazience).Potem byl dziki,radosny seks.Rano cmok na pozegnanie,zadnej wymiany telefonow-znamy zasady.Krotkie-'wpadnij kiedys do Cheers,jestem tam co weekend' ode mnie i 'kiedys wpadne' od niego.Tyle.Jak kiedys go spotkam,to mam ochote na powtorke.Tyle ze nie dzis.Znaczy sie,spotkanie moze byc,jak najbardziej...ale powtorki nie bedzie.Nie kreci mnie seks na Indianina :P

Simon moze byc tym trzecim waznym,zaleznie od tego czy sie jeszcze spotkamy,czy nie.Jak nie-mam mile wspomnienia.

A drugi wazny dla mnie mezczyzna jest w Cheers barmanem.I na nim mi najbardziej zalezy.Wiem,ze tez mu sie podobam.Tylko ze jak go widze,to mi palma odbija i zachowuje sie jak zakochana 13-latka.Jak sie z nim ulozy,zobaczymy.W sumie to jedyny facet,z ktorym moglabym sie zwiazac na dluzej.Ech,ale ja mam problemy... Ale jesli o niego chodzi,to jestem pewna,ze dzis go spotkam.Bo pracuje,hyhy.

I jeszcze jedno-do niczego,poza calusami w policzek na powitanie [a i to nie zawsze :( ] miedzy nami nie doszlo.Ale wiem,ze mu sie podobam.Kobieca intuicja czy jakos tak.

Generalnie to wszystko jest popieprzone maksymalnie,bo ja sama nie wiem,czego chce [yyy...albo kogo].Poczekam.Jestem cierpliwa.

Tyle mojej tworczosci na dzis.Z Londynu mowila do panstwa Monika Max-Kolonko.

miss_psycho : :
lip 12 2003 szukam meza
Komentarze: 2

Jakbym byla zwierzeciem,chcialabym byc golebiem.

Mieszkalabym sobie z innymi golebiami na jakims superekstrawidowiskowym placu w Wenecji,Rzymie,Londynie,Barcelonie (itepe,itede),sralabym na glowy zachwyconym tym faktem turystom i obzerala sie okruchami przez tych turystow sypanymi.Zycie jak w Madrycie (tudziez Wenecji,Rzymie...itakdalej).

Niniejszym oglaszam otwarcie 12167 bloga.Tyle tytulem wstepu.

Wiecej nic sie w tej notce nie pojawi,bo postanowilam zrobic sobie przerwe papieroskowo-milkshake'owa.Dobrze,ze MacShit jest w poblizu (generalnie nie jadam tych smieci,ale na upal shake to cos rewelacyjnego).

Acha.Meza nie szukam.Narazie.Moze kiedys.Jak ktos ma ochote na mojego TZ kandydowac,kiedys tam postaram sie podac warunki.Moze.

 

miss_psycho : :